Wycieczki brenniaków
Kronika parafialna zanotowała pod datą 1931: "od kilku lat weszło w modę, że przed zakończeniem nauki we szkołach urządza się wycieczki: starszej dziatwy do miast, a młodszych na sałasz lub do schroniska".
Góral, [Korespondencje] Z Brennej. Wycieczka do Istebnej. „Gwiazdka Cieszyńska”, 5 września 1930, nr 69, s. 6.
Z ramienia tutejszego Oddziału miejscowego Związku Śl. Katolików udała się w niedzielę, dnia 17 sierpnia b. r. wycieczka, złożona z 28 osób, do Istebnej. Wycieczka miała na celu zacieśnienie więzów przyjaźni, łączącej Brenniaków z Istebniakami, a nawiązanej przez młodzież, zawarcie braterstwa obu tych katolickich wiosek górskich, pokrewnych sobie duchem i pracą. Cel ten został w całości osiągnięty. Ulewny deszcz nie pozwolił nam wprawdzie nasycić się widokiem prześlicznych krajobrazów tamtejszych, za to tern snadniej trafiliśmy do serc naszych braci-górali, którzy przyjęli nas iście po przyjacielsku. Wielu z nas było w Istebnej po raz pierwszy, ale i ci, którzy bawili tam już dawniej, byli nią obecnie zachwyceni. Już w drodze wprawiały nas w podziw nowoczesne serpentyny na Kubalonce i rozpoczęta budowa olbrzymiego sanatorjum niejako u wrót Istebnej. Zdumienie zaś i zachwyt, przechodzący wszelkie oczekiwania, ogarnęły nas. gdy weszliśmy do kościoła, który w Istebnej jest nietylko sercem, ale i chlubą parafji. Wprost oczom wierzyć się nie chce, gdy się patrzy na te przepiękne, stylowe malowidła, obrazy i rzeźby, któremi przyozdobiony jest ten Dom Boży. Kilkumiesięczna praca artystów-malarzy pp. Konarzewskiego i Wałacha zamieniła wnętrze kościoła w prawdziwy przybytek sztuki, nie mający daleko i szeroko sobie równego nawet wśród większych kościołów. Powiedzieliśmy sobie, że piękną jest cała Istebna, ale najpiękniejszy w niej jest kościół parafjalny. Po nabożeństwie wzięliśmy udział w wspólnem zebraniu Oddziału Związku Śl. Katolików i Związku Niewiast Katol. Serdeczne słowa powitania wypowiedzieli do nas: ks. prób. Grim imieniem Zarządu Głównego, p. Jerzy Probosz imieniem Oddziału Zw. Śl. Katolików, p. Rychła imieniem Zw. Niewiast, oraz pp. Michał Probosz i Kobielusz. Z naszych przemawiali: pp. Antoni Heller, Gielata, Kareta, Potysz i Szczepanówna, zaznaczając, że choć nie zdobi nas tak piękny strój góralski, to jednak serca nasze czują również po góralsku. Oświadczyli, że przybyliśmy do Istebniaków jako uczniowie do mistrzów, bo z nich braliśmy sobie przykład w pracy politycznej i społecznej wtedy, kiedy ta praca spoczywała jeszcze u nas w powijakach. Z przemówień wszystkich mówców przebijało zgodne postanowienie, że odtąd obydwie wioski nasze będą się łączyć w wspólnej pracy politycznej, społecznej i gospodarczej w duchu katolickim. Wysłuchaliśmy też referatu ks. prób. Grima o ogólnej sytuacji politycznej, ujętego tak trafnie, że pozostawił u nas jak najlepsze wrażenie. Nastąpił obiad i pogawędka o wspólnych naszych potrzebach i bolączkach, którym chcemy zaradzić przez ujednostajnienie pracy. Przed odjazdem zwiedziliśmy szkołę artystyczną znanego i u nas malarza i rzeźbiarza p. Konarzewskiego, gdzie oglądaliśmy śliczne naprawdę dzieła sztuki i zaczątki muzeum góralskiego. Na zwiedzenie pracowni drugiego koryfeusza sztuki istebniańskicj, artysty-malarza Wałacha, niestety brakowało nam czasu. Opuszczaliśmy Istebne z sercami, przepełnionemi uczuciem braterstwa dla dzielnego jej ludu i podziwu dla zacnego wodza górali, który swą niezmordowaną pracą, widoczną na każdym kroku, w ciągu 13 lat uczynił Istebne tem, czem ona jest dzisiaj — strażnicą ducha narodowego i katolickiego. Uczynimy, ile sił naszych, by Brenna, pobudzona do życia przez młodzież, czyła śladami swej południowej siostrzycy. .
Komentarze
Prześlij komentarz