Zofia Kossak a Górki (i cieszyńskie)
Prezentujemy niżej inspirujące materiały nt. związków Zofii Kossak z Górkami przygotowane m.in. przez Muzeum pisarki. Większość prezentowanych materiałów zostało udostępnionych na stronie facebookowej Muzeum (https://www.facebook.com/muzeumkossak)




Kim była?
Niech odpowie Rafał Cholewa:
"ZNANA I NIEZNANA – W 130 ROCZNICĘ URODZIN ZOFII KOSSAK










Zofia Kossak, "Na Śląsku" (Lwów 1939)
tak Melchior Wańkowicz-strona o pisarzu wspominał tę wizytę:
„ – Daleko do Wielkich Górek?
– Hej tam, na tym kopiecku...
Za tym kopieckiem okazuje się jeszcze jeden kopiecek,
a za tym kopeckiem znów kopiecek...
(…) Przed dom wychodzi imponujący polonus,
imci pan major Kossak, brat Wojciecha,
który tu oto w tej ziemi po znojnym żywocie
tusculum sobie znalazł, w czym zresztą dalej „Zosi Głowa”.
A oto i ona staje w drzwiach, z jednej strony pięcioletnia Niusia uwieszona u spódnicy, a z drugiej sześcioletni Wicio.
– Dziwejcie się, roztomiło, przyjechaliśmy...
– Dzień dobry – śmieje się z mojej śląszczyzny gospodyni – chodźcie na obiad, bo zaczęliśmy już jeść bez was.”
„Kierunki” 1972, nr 14



















.jpg)
Figurę według legendy wyrzeźbił ubogi pasterz:
„Mikołaj służył u dólskiego siedlaka Waliczka, w Pierśćcu
w dolinie równej, rozległej skąd już blisko do „żabiego kraju”,
- rodem był aż z Brennej z pod Starego Grónia.”
„Niesporo szła ta robota, bo mniej jest nocy jasnych niźli ciemnych,
ale kto by się kłopotał o czas, o pośpiech? Czasu każdy ma dość, szczególnie pasterz.
W bezmiesięczne tygodnie czekał nowej kwadry i ciągle myślał
o swojej figurze. W pomyśleniu gładził ją dłońmi, obejmował i tak ukochał jakby żywego człowieka.
(…) Pasterz nie miał w sercu krzty złości, bydlęcia nawet nigdy nie uderzył
i może dlatego świątek miał również wyraz cierpliwej dobroci.
Cztery lata, bo aż tyle trwała ta robota, - patrzyli na siebie, to nie dziw,
że się stali podobni.”
Fragment ze wstępu do „Legendy o św. Mikołaja z Pierśćca”,
Źródło: https://www.facebook.com/search/top/?q=muzeum%20zofii%20kossak-szatkowskiej;
Przy tej okazji chcemy przypomnieć „Legendę o świętym Mikołaju z Pierśćca”,
którą w 1938 roku napisała Zofia Kossak.
Przytaczamy fragment… może zachęci
Was do przeczytania całości...?
Może nawet odwiedzicie kościół w Pierśćcu, gdzie figura stoi i obdarza łaskami do dnia dzisiejszego.
„Skoro ucichły niepokoje, wzniecone przyjęciem nowej wiary,
zbudowano w Pierścu na pagórku kościół.
Świątek stał nie na murawie, a wysoko na ołtarzu.
Ramiona mu dorobiono; nóg nie, bo po co?
Wszak nigdzie stąd nie odejdzie. Ludziom boleśnie było patrzeć na skaleczoną figurę,
więc przyodziano świątka w aksamitna kapę.
Liczne pielgrzymki schodziły się na to miejsce i przychodzą po dziś dzień.
(…) Odkąd świętego obudowano murami przestał świecić, czemu się nikt dziwi.
Pan Bóg jest hojny, ale nie rozrzutny – nie lubi zbytku dla zbytku.
Przed świętym Mikołajem palą się świece,
teraz jeszcze lampki elektryczne – to na co miałby sam świecić?
Gdyby przyszła znów zła pora, że Śląsk zalegną ciemności,
począłby świecić na nowo, bo moc Boża nie wietrzeje.”
Zofia Kossak, „Ognisty wóz”
„Podczas pogrzebu słyszałam liczne głosy, że trumna Zofii Kossak powinna znaleźć się w Warszawie w Katedrze Świętojańskiej
obok trumny Henryka Sienkiewicza. Słuszny to pogląd.
Zofia Kossak jest bowiem własnością narodową.
Ale Jej samej milej jest może spoczywać na cichym cmentarzu
w Górkach, obok syna Julka i Ojca, majora Tadeusza Kossaka,
okolona wieńcem zielonych, uśmiechniętych wzgórz Beskidu.”
Janina Lasocka, Zofia Kossak w moich wspomnieniach,
Hejnał Mariacki, czerwiec 1968
Źródło: https://www.facebook.com/search/top/?q=muzeum%20zofii%20kossak-szatkowskiej;
https://youtu.be/hQPpnC9j_tc?t=439
„Nazajutrz wczesnym rankiem Jónek wyszedł z domu (...) Wspiął się na wąską przełęcz i stanął olśniony, ujrzawszy przestrzeń rozległą. Las na przeciwnym stoku leżał, powalony dawną jakąś srogą burzą, otwierając oczom widok na najcudniejszą w świecie dolinę Brennicy. Leżała przed zachwyconym wzrokiem, błękitno-złota i rozkołysana. Na lewo wznosiły się góry: Rzybrzyczka, czarna od jodeł, Cisowa, złoto-zielona od buków, Łazek, łysy Czupel, Błatnia, Stołowa i dalsze, aż po Klimczok i Magórę.
Na prawo ciemniał Lipowiecki Kopiec i wysoka, zamglona Równica, Stary Groń. Z tej góry schodzą w dolinę żleby kamienne, tworzące schody i bramy tak misternie obciosane że uwierzyć trudno,
iż nie ręka ludzka, ale wieczna siła wody nadała im taki kształt. Wielkie fioletowe ślimaki, cenne farbiarzom, salamandry, czarno-złote leniwe jaszczury, gmerzą się po omszałych ociekających chłodną wodą głazach.
Miejscami wśród czerni jodeł, wśród zieleni buków, wykwitają pióropusze białe trześni kwitnących albo spóźnionej czeremchy.
Choćbyś wieczyście patrzył na tę dolinę, nie uprzykrzysz się jej czarem, co godzina odmiennym i nowym.
(...) Nie masz piękniejszej krainy na świecie. Uśmiechał się Pan Bóg, kiedy ją tworzył... "
Zofia Kossak „Wielcy i mali" – opowiadanie o św. Janie Sarkandrze
Zofia Kossak w książce „Bł. Jan Sarkander ze Skoczowa”, napisanej w 1925 roku.
Jan Sarkander został kanonizowany przez papieża Jana Pawła II 22 maja 1995 roku.
Dla tych, którzy zamiast czytania wolą słuchać... polecamy:
https://www.youtube.com/watch?v=bzEcmbScWTU
9 listopada obchodzimy Dzień Wynalazcy –
zarówno tych bardzo znanych, jak Edison czy Tesla,
ale i tych trochę zapomnianych, choć równie zasłużonych.
Pamiętajmy o nich! Wszak wszyscy korzystamy na co dzień
z dobrodziejstw, które nam pozostawili,
ułatwiając codzienne funkcjonowanie
Razem z Zofią Kossak chcemy dziś przypomnieć Józefa Bożka,
którego tylko krok dzielił od światowej sławy...
„Wśród ludzi nie posiadających prawa uczyć się we własnym języku,
nie brakło niepoślednich zdolności.
Sławny był na przykład mechanik Józef Bożek z Grodźca,
który wcześniej niźli Anglik Stephenson zbudował lokomotywę.
W czerwcu 1817 roku demonstrował ją w Pradze ku ogólnemu zdumieniu licznie zebranej ludności. Oprócz lokomotywy,
czyli jak nazywał wozu parowego, wykonał również łódź parową,
która obciążona ładunkiem kamieni płynęła pod wodę
po Wełtawie, bez żagla ni wioseł jedynie siłą pary.
Wielkie to były i doniosłe wynalazki, mające w najbliższym czasie
przeobrazić oblicze świata. Zasługa jednak nie przypadła Bożkowi, pomimo że był pierwszym. Nazwisko jego nie jest znane nikomu prawie, nie zapisane w złotej księdze wynalazków.
(…) był to twardy Ślązak, trzymający się z uporem swojego języka, nie było nikogo, kto by wyciągnął do niego życzliwą rękę.
Zaszczyt zbudowania pierwszej lokomotywy przypadł szczęśliwemu Anglikowi, a znakomity wynalazca Józef Bożek
umarł w nędzy i zapomnieniu.”
Zofia Kossak „Na Śląsku”
Źródło: https://www.facebook.com/search/top/?q=muzeum%20zofii%20kossak-szatkowskiej;
Komentarze
Prześlij komentarz